Obserwatorzy

niedziela, 29 listopada 2020

listopad


 

przemykam w ciszy

pod parasolem nadziei

chłonąc wilgoć

drzewa odurzone nostalgią

wyciągają nagie ramiona

ku kałużom pogrążonym w smutku

jeszcze jeden krok i jeszcze jeden

i szarość zawieruszona we mgle

bierze mnie w objęcia

mokre liście z westchnieniem znieruchomiały

ptaki zamilkły

zamknięta w chłodzie czekam na pierwszy śnieg

 


 

poniedziałek, 16 listopada 2020

listopad


ścieżka w nieznane

i samotny wędrowiec

tylko drzewa mu się kłaniają

i wyciągają nagie ramiona

w podzięce za towarzystwo

jak ponuro

mglisty dzień straszy melancholią

i smutkiem

cisza przegrywa

z szeptem ostatnich liści

i chlupotem kałuż

świat malowany szarością

grzęźnie w błocie

i odlicza chwile

do dnia gdy natura zaśnie

pod kołderką z szadzi



poniedziałek, 9 listopada 2020

wiatr jesienny/tryptyk/


w promieniach bladego słońca
wiatr figlarz obejmuje ramionami
w zmysłowym tańcu
pierwsze nitki babiego lata
jeszcze jeden dotyk muśnięcie
i srebrzysta delikatność
faluje subtelnie sunąc ku światłu
----
w ciszy poranka
wiatr symfonią nawiedza klony
te w zapamiętaniu
spienioną rdzawą falą zrzucają sukienki
chwaląc nagość
układającą się filigranowym cieniem
na ścieżce
-----
zrudziałe nawłocie
czesane przez wiatr
to cichym szelestem
to kaskadą dźwięków
żegnają dzień
ten odchodzi pośpiesznie zostawiając
mgliste cienie wypełzające cichaczem
spośród drzew

piątek, 6 listopada 2020

mgła

wyczesałam mleczny puch

o poranku

rozpłynął się smugą zafalował

w bezmiarze ciszy

myśli snują się nostalgią

utkane tęsknotą





środa, 4 listopada 2020

bezdomny kot

 park we mgle pachnie deszczem

ławka pod klonem drzemie w ciszy
malowanych liści
na niej przycupnięty bezdomny kot
śledzi mnie wzrokiem czeka na mój ruch
na głos na zainteresowanie gest
jeszcze wczoraj pysznił się domem
miał puszysty kocyk miseczkę
może kogoś kochał może mościł się na kolanach
nadal patrzy a ja tonę w nefrytowych oczach
siadam obok na ławce
i biorę w objęcia mruczący skarb i jutrzejsze dni
pełne ciepła i miłości
ile takich ławek jeszcze spotkam
ile inni miną obojętnie



poniedziałek, 2 listopada 2020

dla babci

 

Dla babci

ku pamięci babci Natalii Wilk

 

twoja alejka

wita mnie łuną

zapach wosku i chryzantem

fala cichych wspomnień i deszcz chłodny

jak łzy

wszystko się miesza

układam wieniec z wrzosów

poprawiam kwiaty

twoje słowa

jasne spojrzenie i  papierowe dłonie

splatają się z teraźniejszością

splątane myśli wciąż kaleczą smutkiem

jak długo jeszcze

będę trwać przy tobie

jak długo nasłuchiwać będę

kroków w głębi domu

jak długo