Obserwatorzy

wtorek, 22 września 2020

jesienna nostalgia/akrostych/


 

nadchodzi jesień pachnąca deszczem

otulona

smutnym szarym welonem dusza

tęskni za słońcem i lazurem nieba

alabastrowe strzępki porannej mgły

lekkością suną w dal

gładzę miękką chustę otulającą mi ramiona

i cieszy mnie ciepło rozgadanego pieca

astry i marcinki tracą wdzięk

jeż zasnął w stercie opadłych liści

efemeryczne jasne  momenty nie dodają energii

senne dni tłumią w zalążku iskierki radości

i nasączają myśli marzeniami o lecie

emocje nie pomagają żyć

nostalgia kłóci się z melancholią o miejsce w sercu

niecierpliwie czekam na wiosnę

a smutek trwa i buduje szańce

 


poniedziałek, 21 września 2020

stopy

 


 

nie obrażaj się

na swoje stopy

są filarem

początkiem i końcem

przygody drogą do celu

kropla przejrzystej wody

lśni na nich

jak łza za minionym

nie obrażaj się

na swoje stopy

nawet gdy zamiast tańca

zaczną myśleć o pożegnaniu

 



niedziela, 20 września 2020

Wargi


 

nie zaniedbuj

swoich warg

one przyjmują

miłość i pieszczotę

chwalą i ganią

są jak płatki róży

oczekujące w zachwycie

na pocałunki letniego słońca

nie zaniedbuj swoich ust

otwórz się na dobro

wtedy zanucą

w takt serca

 


piątek, 18 września 2020

Boże

 

dotykam myśli o tobie

na dnie pokornego serca

sięgam głębiej

i wypływa zwątpienie

czasem niemoc krzywda

ty ponoć nie karzesz a doświadczasz

jak to jest

że czasem chcę krzyczeć i złorzeczyć

zazdrościć innym

łatwiejszej drogi

tego że stąpają po kwiatach

nie po cierniach

czy pokusy krzyż tu

oznaczają ulgę i zbawienie

czy cuchną otchłanią

 


czwartek, 17 września 2020

jesienne smutki/akrostych/

 

jesień nadchodzi z oranżem i złotem

eleganckim szkarłatem liści i fioletem wrzosów

senne dżdżyste dni później

i smętne falujące mgłą poranki tłumią wolę

emocje bombardują myśli smutkiem

nasiąkam nostalgią a melancholia

niestrudzenie nęka duszę niechętnie zamotaną w szarość

efemeryczne chwile radości nie przynoszą ukojenia

dni pozbawione słońca tkają welon niemocy i tragizmu

nie pachną szczęściem

i jak tu nie tęsknić za wiosną

 


środa, 16 września 2020

moje jesienie

 

tamtej jesieni

winobluszcz przy drzwiach

pachniał miłością

zadrżałam gdy zapukał do okna

to wtedy skradłeś mi pierwszy pocałunek

kapiący fioletem wrzos

był świadkiem chwil intymności

a marcinki zazdrościły błękitu

twoim oczom

pamiętam

lśniące kasztany tulące się do stóp i wiewiórkę umykającą

rdzawą smugą

jaka będzie ta jesień

rozmarzona natchniona słodyczą godna wspomnień

czy pełna smutku i rozterek

 


wtorek, 15 września 2020

Sekrety z pamiętnika

 


 

wymarzyłam cię tamtej jesieni

gdy natura grała ciepłymi barwami

a samotność plamiła czernią karty pamiętnika

wtedy śniłam odkryłam sentymentalne sekrety

wywlekałam z zakamarków cichych myśli

brałam w dłonie przytulałam

to co tkwiło w duszy potrzeby tęsknoty

pisałam i pisałam o tobie

o twoich włosach

pachnących wiatrem z nad wrzosowiska

i o oczach o barwie kasztanów z ciepłymi figlikami

i o tym co we wnętrzu co przyciąga zniewala

opisywałam wspólne wieczory

przy kominku

i spacery o mglistym poranku

jak to jest gdy marzenia się spełniają

czy to się spełni

czy pozostanie w sercu i pamiętniku

 


 

poniedziałek, 14 września 2020

Droga do Boga

 


w upojeniu zaparłam się Boga

znalazłam nicość cuchnącą otchłanią

serce zakute w stal

kąsało zamiast kochać

złość pokryła sadzą wszystko co dobre

czułość oddanie współczucie

pokaleczona dusza trwała w cierpieniu

śniąc o świetle

i tylko czasem snuła opowieści

o krainie łagodności i szeptem odmawiała modlitwę

zapragnęłam wrócić marzyć czuć

odnaleźć drogę do nieba

i stał się cud

podążam nią wabiona miłością

a Bóg już wyciąga do mnie ramiona

 



piątek, 11 września 2020

***

 


 

na firmamencie bezszelestnej nocy

zawisła chwila

brzemienna w rozkosz

rozpływamy się niespiesznie

moment po momencie bez zbędnych słów

oddycham tobą

rozedrgana spijam jęki

z kącika głodnych nabrzmiałych warg

oddech parzy

wczepiam się we włosy pachnące ekstazą

spazm i odpływam w drżenie bez końca

za chwilę w ciszy

zapłoniemy od nowa

za chwilę

 


czwartek, 10 września 2020

być kotem

 


 

warto istnieniem raz mruczeć słodko

raz syczeć wściekłością tygrysa prychać

i spadać miękko na cztery łapy

gdy upadek tchnie trwogą

warto się skradać cichcem

jak koszmarny sen

tkwienie przy mysiej dziurze

nieruchomo na wzór statuy wykutej w kamieniu

też nie zachęca

chyba pozostanę sobą

ludzka skóra tak niedoskonała ma zalety

choć nie jest miękka jak futro kota


 

środa, 9 września 2020

czy




na strunach cichej nocy
gra wiatr pachnący jesienią
pierwszy chłodny wieczór
szept pieca
wkradasz się w moje myśli
ubrana w zapach twoich włosów
wspominam zarys sylwetki oczy gesty
znów szukam warg chłonę wyznania
powiedz
czy pielęgnujesz to co było
tęsknisz
czy jutro zastanie nasze
splecione dłonie



wtorek, 8 września 2020

pasje




kocham pisać
poszukiwać w myślach słów
składać je w  kunsztownie w wersy
pachnące liryką
i układać je obok siebie w szeregu znaczeń
snuć opowieści opisywać kłócić się w dialogach
biec szybką akcją to zwalniać
wzruszać budzić grozę
kocham też farby
chwytam pędzle i pozwalam im sunąć miękko
tak by obrazy przejrzały się w duszy
by ja poruszyły uwiodły
czasem wybieram ołówki
i każę im utrwalić
rysy twarzy każdy grymas zmarszczkę
i ten blask w oczach lub smutek
zależny od tego co gra w sercu
czasem


poniedziałek, 7 września 2020

mgła




jesienny poranek
składa w ofierze noc struchlałą od chłodu
senna cisza spija subtelną biel
z pól i ogrodów
z zachwytem żegluję
w tajemniczych oparach
to snujących się muślinowym welonem
to strzępkami czepiających się traw
słońce już pieści horyzont
i wyciąga złociste ramiona
by rozpleść mleczne warkocze pachnące rosą

niedziela, 6 września 2020

pamiętasz



lato odpłynęło z westchnieniem
ścigam wspomnieniem
te chwile gdy smakowałam ciszę
 wśród beskidzkich szczytów
gdy łowiłam z zachwytem
ustrojone w szmaragd jodły i potężny obalony świerk
gdy chłonęłam zapach dziurawca kapiącego złotem
szelest traw
i wszystkie barwy natury
czerwone rumieńce maków fioletowe sukienki dzwonków
pamiętasz
rdzawe plamy na skórze salamandry
całującej promienie słońca na kamieniu
i pstrągi igrające z cieniem w potoku
wspominam…


sobota, 5 września 2020

być zającem




czy warto skokami
gonić wiatr
a kicanie jest przyjemne
nie cierpną nogi nie bolą stopy
a uszy
tak długie uszy
nie bywają zawadą
chyba ciążą
a zimą  tęsknią za szalikiem
och nie
a może driadą
śnić szmaragdowo
i tańczyć wśród liści
nie też nie
może jednak nie będę tęsknić
za inną skórą  przytulę swoje istnienie
i odetchnę tym co bliskie
może…



czwartek, 3 września 2020

Schyłek lata/strofa saficka/




nie szkoda lata gdy jesień już kroczy
tka fioletowe kobierce wrzosowisk
niesie maślaki borowiki rydze
dostatku to czas

a może w sadzie kosze jabłek zerwiesz
może orzechy w dłonie ci już wskoczą
patrz na kasztany już śmieją się w trawie
dostatku to czas

już jarzębina korale zawiesza
mgielne poranki rześkością czarują
w ogrodach zbiory porządkują grządki
dostatku to czas

jeszcze liść złoty nie ma towarzyszy
astry barwami malują rabaty
ale spiżarnia już wzdycha od dobra
dostatku to czas


środa, 2 września 2020

lubię




lubię mgielne poranki
pachnące deszczem i mokrą sierścią psa
lubię gdy dokładasz do kominka
gdy ciepło liże twoje dłonie a po twarzy pełgają cienie
gdy parzysz herbatę z cynamonem albo kawę
i gdy przynosisz bukiet marcinków
pamiętasz pierwszą wspólną jesień
grę uczuć wzruszenia zachwyty
i wrzosowisko wzbierające fioletem
przynieś mi proszę szal
otulę ramiona
i wydziergam kolejne wspomnienia



wtorek, 1 września 2020

na progu jesieni




Czekam na jesień
strojną w pelerynę z mgieł
pachnącą kasztanami jarzębiną i deszczem
podziwiam
ciepłe barwy liści
szeptem flirtujących z wiatrem
zrudziałe trawy
i babie lato srebrem tulące się do traw i zarośli
i malowane fioletem wrzosowisko
lubię
nostalgię rześkie poranki na wsi
gdy cisza koi zmysły
i wieczory przy kominku
gdy półsenny kot na kolanach snuje opowieści
i  wspomnienia napływające falami