w sennych marzeniach
otulona mgłą niebytu
igram z żywiołami
ścigam wiatr
na rumaku
z obłoków utkanym
stąpam w głębinach mórz
pieszcząc
grzbiety fal
dotykam trzewi ziemi
chciwie chłonąc
woń samego jądra
kłaniam się ogniowi
we wnętrzu wulkanu
rozniecając żar w sercu
płynę i tańczę
śpiewam i słucham
aż po kres nocy