Obserwatorzy

sobota, 31 sierpnia 2013

Droga do wsi


 Józef Szermentowski Droga do wsi




urzeczona mgnieniem dnia
krok za krokiem
podążam
drogą osnutą w marzenia

drzewa w szmaragdy zamotane
z poszumem nucą
pieśń powitania

miękko
niemal zmysłowo
to zagłębiam się
w tajemniczej jak szelest traw
krainie cieni i lśnień
to lekko niczym elf
umykam w światło

cel już blisko

szczęśliwa żegnam ostatni zakręt
i wyciągam dłonie
ku ciszy domostw
malowanych słońcem

czwartek, 29 sierpnia 2013

Płomienna jesień


Orońsko zagrody- Józef Brandt




na pograniczu snu
z każdym oddechem
coraz głębiej i głębiej
zuchwale zanurzam dłonie
w srebrze sadzawki

pocałunek jesieni
chłodną falą
kaleczy mi palce

pokonana
z drżeniem
szukam iskierek ciepła
szybując ku słońcu

znajduję
miękkie kobierce migotliwego cienia
i gorące barwy
oranż i ochrę
pełzające niczym ogień
w gościnne progi wsi

środa, 28 sierpnia 2013

Letnio- jesienne igraszki

zapatrzona w źrenice natury
zagubiona
tułam się i błądzę

to chłonę
woń sennych jesiennych pól
krzyczących pustką

to delektuję się
kolażem
z letnich ziół
dziurawca mięty i macierzanki

to biegnę myślą
do tańczących w czerwieni maków
tak wdzięcznych i wiotkich

to drżę
ujarzmiona
czystymi barwami
jarzębiny i wrzosów

dotykam w pamięci
i czaru parnych nocy
i smaku rześkich poranków
cichych i mglistych

miotam się i łudzę
aż lato i jesień podają sobie dłonie

piątek, 23 sierpnia 2013

Jesienna impresja

zanim winorośl
z szelestem zdejmie szatę z liści
wiatr ukołysze do snu róże
o ciężkich powiekach
a dzikie gęsi zatęsknią za ciepłem

pomyśl o jesieni

o śpiewnych drzewach
w oranże i brązy odzianych

i o chłodnych porankach
tkających srebrzysty dywan
na sennej łące

o zadumanym ogrodzie
tak pustym i cichym

i o podgrzybkach
mrugających zalotnie
z puszystego mchu

spójrz

stara kobieta
chroni pod chustą
zziębnięte papierowe dłonie

już czas...

czwartek, 22 sierpnia 2013

Gdy lato z jesienią się wita

za tydzień dzień dwa
powitam miękkie rysy dnia
z zachwytem tonąc
w oczach jesieni

mgły lekkie jak woal
ośmielone rześkością poranka
rozgoszczą się
na łąkach i ugorach
zafalują między pniami brzóz
przytulą do serca astry
a przed chciwym wzrokiem skryją
pękające orzechy i rumiane jabłka

pyszne liście powoli zaczną
nucić pieśń rozstania
a winobluszcz pierwszy
krwistym rumieńcem
pożegna odchodzące lato

bociany po raz ostatnio
przepłyną sennie nad polami

a ja odkryję
zwiewną nitkę babiego lata
podążającą ku słońcu

Zielona Łódź

zwabiona 
ulotnym czarem
mgieł znad Neru
wyruszam
zielonym szlakiem Łodzi
pokłonić się wiośnie
 
uśmiechnięta palmiarnia
wita od progu
tęczową suknią
falującego morza tulipanów
 
Park Julianowski
wabi wdziękiem
tęsknej muzyki
młodych liści lip
i słońcem odbitym w stawie
 
W ogrodzie botanicznym
odpoczywam
w różowym cieniu
wiśni japońskiej
błądząc w myślach
po ścieżkach
uroczyska ługi

wiosna 2013

wtorek, 20 sierpnia 2013

Letnie tęsknoty

nie uwodź mnie półszeptem
nie kuś
wonią morza i igraszką fal figlarek
gdy
bujne zboża
kładą z poszumem kłosy

nie mów mi
o parzącym piasku plaży
i o muszelkach kłujących w stopy
gdy
miękka koniczyna na łące
wyciąga do mnie dłonie
a zapach ziół odurza

nie każ mi
słuchać ognistych rytmów na promenadzie
gdy
senną nocą nasłuchuję
rozmów świerszczy i szumu skrzydeł puszczyka

czy kiedyś nasze tęsknoty
zatańczą walca w jednej parze

winobluszcz obok drzwi

winobluszcz obok drzwi
pierwszy czerwony liść
przy twojej twarzy

poranek w sadzie

poranek w sadzie
suchy liść agrestu
pod twoją stopą

ogród przed domem

ogród przed domem
na grządce z różami
kępa dziurawca

niedziela, 18 sierpnia 2013

Lekkość tworzenia

myśli krążą
jak barwne motyle
słowa wirują
jak piórko jak puszek
miękkie i delikatne

co raz co chwilę
dotykają
umysłu spragnionego wrażeń
to subtelną pieszczotą to mrzonką

często
rozpalają w duszy światełko
migotliwe i drżące
czasem choć rzadziej żarłoczny płomień

głaszczą serce
zapładniają emocje

drążą wibrują w ciszy

by po chwili
kropla po kropli
wyraz po wyrazie
lekko prawie zmysłowo
spłynąć na papier
spragniony puenty

Cień dawnej łodzi

wsłuchana w echo
kroków Tuwima
podążam w zadumie
uliczkami starej łodzi
uchylając bramy
do czasów minionych

mury warsztatów
otulone ciszą
śnią o dawnej świetności

kominy fabryk
odpoczywają
wspominając dym
igrający ze słońcem

kamienne bruki
wygładzone przez wieki
odchodzą w cień
zabierając z sobą
turkot dorożek

tylko kamienice
przy Piotrkowskiej
wciąż tętnią życiem
podając dłonie teraźniejszości

chłód o poranku

chłód o poranku
suchy liść winorośli
w twoich dłoniach

winorośl przy drzwiach

winorośl przy drzwiach
kiście zielonych gron
w dłoniach mamy

ranek w ogrodzie

ranek w ogrodzie
pod orzechem w słońcu
żółte pomidory

dom w słońcu

dom w słońcu
przekwitła pelargonia
w cieniu schodów