deszcz stuka
w parapet deszcz senny jesienny
moczy
wszystko w koło tak chętnie niezmienny
napadał do
donic nalał do sadzawki
w domu mokre
ślady w parku mokre ławki
nie brak mi
już wody na rabacie w sadzie
złapię jej
do beczki w ogrodzie osiądzie
ciało już
nie cierpi nie ocieka potem
kocham
deszcz jesienny bo lato kłopotem
jutro pójdę
w lasy bo tęsknię za lasem
nazbieram
maślaków uśmiechnę się czasem
spłyną
deszczem włosy zamoczę też buty
nie jest to
problemem bo lubię marszruty
spacer w
deszczu miły serce chłodem pieści
po upalnym
lecie to są dobre wieści
niech
jeszcze popada niech popluszcze wodą
wyjdę też na
łąki bo życie przygodą
deszcz stuka
w parapet deszcz senny jesienny
moczy
wszystko w koło tak chętnie niezmienny
napadał do
donic nalał do sadzawki
w domu mokre
ślady w parku mokre ławki
nie brak mi
już wody na rabacie w sadzie
złapię jej
do beczki w ogrodzie osiądzie
niech pada
niech leje lubię cię szarugo
niech słońce
też świeci bo zima niedługo
już światła
szarego smutki się chwytają
krople
deszczu zimne jeszcze ich dodają
niech w moim
ogrodzie babie lato gości
ono w parze
z deszczem to dużo radości
krople z
pajęczyną do siebie pasują
tak cieszą tak
pięknie zmysły angażują
czarują jak
kolia z przejrzystych diamentów
och życie me z cudnych składa się momentów
deszcz stuka
w parapet deszcz senny jesienny
moczy
wszystko w koło tak chętnie niezmienny
napadał do
donic nalał do sadzawki
w domu mokre
ślady w parku mokre ławki
nie brak mi
już wody na rabacie w sadzie
złapię jej
do beczki w ogrodzie osiądzie