Przybył
na nitce babiego lata
z odlatującymi żurawiami
rozgościł się
w sercu
skuwając go lodem
radość
umknęła
zatrzaskując drzwi
dni poszarzały
jak zasnuty dymem
witraż
i tak trwał i trwał
gdy noc panowała nad dniem
odszedł nagle
wraz z pierwszą burzą
i śpiewem skowronka
zabierając z sobą
zapach hiacyntów