Obserwatorzy

niedziela, 26 lipca 2020

cała ja




jestem  tęsknotą mgnieniem
nieuchwytnym marzeniem celem
gdy kocham pachnę wiecznością i rajem
wciąż rozedrgana zmienna
to otulam miękkością
przynoszę ciepło  subtelność ukojenie
to nasączam żarem
migocę spalam się
gdy nienawidzę kąsam spycham do piekła
cała ja


letnia burza



odległy pomruk
aniołowie się gniewają
świat zamarł
wróble zastygły w gnieździe
jeszcze tylko głos wilgi  wibruje
i jaskółki spadają wciąż niżej i niżej
wzrokiem śledzę ostatnie pszczoły kłębiące się przy ulu
zaduch zabiera oddech
już za moment iskry strzelają w przestworzach
i pierwsze krople bębnią
w dachy
wpisują rytm w liście i pąsowe płatki dalii
zaspany kot umyka z werandy
a ja za nim
niosącą z sobą zapach mokrej trawy
i rześkie powietrze pieszczące płuca
spragnione wytchnienia



wtorek, 21 lipca 2020

letni poranek



pod powiekami
świat rozjarzył się złotem
wybiegłam z domu
poranek poczęstował mnie łykiem
wilgotnej mgły
koniczyny na ugorze swawolą za stopami
nad stawem kaczka wiedzie młode
wróble szaleją w zaroślach głogu
jeszcze jeden krok i jeszcze jeden
i las otwiera podwoje
skąpiąc światła
na skraju sarna ściga wiatr
po chwili
wracam ponaglana krzykiem bażanta
zabierając z sobą gałązkę dziurawca
i zapach macierzanki
czas na śniadanie


poniedziałek, 20 lipca 2020

Poranek




jeszcze noc szarym muślinem
otula łąki lasy i ogrody
a już słońce zachłannie liże widnokrąg oranżem
rozbudzone ptaki jasnymi głosikami
chwalą nadchodzący dzień
rosa czarodziejka jeszcze diamentami
mieni się na listkach ziół
a one już rześką wonią pieszczą nozdrza
czekam na owady
pracowite pszczoły pasikoniki i motyle
kapiące tęczą
ostatnie tajemnice i cienie
to umykają między drzewa
to odpływają ze strzępkami mgły
nastaje ranek



niedziela, 19 lipca 2020

Zachód słonca i po




już niebo płonie
oranżem i złotem
słońce czepia się obłoków
ostatnimi promieniami
wilgoć nasącza rześkością powietrze
wiatr szeptem chwali
nadchodzący wieczór pełen tajemnic
jeszcze podziwiam szkarłatem malowane dalie
kłaniam się nasturcji
a już maciejka roztacza subtelny czar
za chwilę mrok wypełznie z pomiędzy śniących drzew
i głos puszczyka skala ciszę
czas powitać noc
nim powieki opadną
zaśnij

sobota, 11 lipca 2020

W ziołowym ogrodzie


 

wstało słońce

chodź do ogrodu

przysiądź na ławce

w objęciach sosny szepcącej z cicha

otuli cię z czułością

poczuj zapach ziół wilgotnych od rosy

bazylii i szałwii

spójrz

oregano się kłania z poszumem wiatru

dotknij tymianku i listków hyzopu

czosnek splata w warkocze kolejne liście

i tańczy w rytm muzyki świerszczy

zaparz herbatkę z melisy i mięty

zacznij dzień

już czas