Zadzwoniłeś o poranku
pomiędzy jednym kieliszkiem a drugim
tak jakbyś chciał
ukołysać dzień a zatrułeś go
nie widziałam twoich oczu
w moich zatliła się zgroza
były ciemne jak świat o północy
podeszłam do okna
spojrzeniem rozbudzając kwiaty
potem cisza
i nic nie poradzę na to
że wiatr nie chciał słuchać
twoich kłamstw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam