Początek grudnia w lesie
Krok za krokiem
coraz głębiej nurkuję w lesie
nagie drzewa rzucają cienie
te igrają z lśnieniem słońca
ścieżki nie widać brodzę w liściach
dziki już tu były
stopy walczą z ich śladami
jest tak cicho
słychać tylko szepty wiatru i mój oddech
widzę jakiś ruch nieopodal
to dwie sarny umykają
w gęstwinę
czas do domu
wracam
pozostawiając za sobą
zapach mokrej ziemi
i zszarzałych traw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam