tryptyk
ranek
las omotany mgłą
wyjawia swoje tajemnice
krzyk sójki
wabi na uśpioną polanę
gdzie koźlarze
przycupnięte w mchach
witają dzień
środek dnia
blade słońce
rozpala oranżem liście
wiatr igra z kasztanami
a zrudziałe nawłocie
otulone nitkami pajęczyny
drzemią w ciszy
wspominając lato
pachnące maciejką
zmierzch
maluje szarością
senne wrzosowisko
ostatnie szkarłatne promienie
liżą widnokrąg
wiatr to przycicha to się wzmaga
tarmosi suche trawy
to tańczy z liśćmi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam