odszedłeś
grabiąc bezwstydnie ochłapy szczęścia
zapach miłości uniósł wiatr
echo kroków
utonęło w goryczy jutra
spokój umknął
cierpienie chłodem otuliło zmysły
szukam cię w marzeniach
błądzę w otchłani snów
tęsknota dręczy
puste dłonie szukają ciepła
i już tylko
most spowity mgłą
tak przyciąga nęci tak kusi
pragnę unieść ramiona
jak ptak
i pomknąć ku unicestwieniu
w pustkę w ukojenie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam