nie nadążam
śnieg ścieli mroźny całun
między nami
chłodzi dłonie usta dusze
wiatr szelma
tarmosi gałązki
igra z emocjami
wyciska łzy
spójrz
jeszcze liście okupują z szeptem
gałęzie
jak rdzawe ptaki
a już drzewa
otulone puchem śnią o cieple
poczekaj
czy jeszcze kiedyś
zestroimy kroki myśli serca
warto zawsze mieć nadzieję. I odrobinę cierpliwości w garści :) Bardzo ciekawe odwołanie do przyrody, lubie takie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo ładny wiersz, jestem pod wrażeniem. Treść i forma w harmonijnej symbiozie. Super!
OdpowiedzUsuńIwona