na firmamencie
bezszelestnej nocy
zawisła
chwila
brzemienna w
rozkosz
rozpływamy
się niespiesznie
moment po
momencie bez zbędnych słów
oddycham tobą
rozedrgana
spijam jęki
z kącika
głodnych nabrzmiałych warg
oddech parzy
wczepiam się
we włosy pachnące ekstazą
spazm i
odpływam w drżenie bez końca
za chwilę w
ciszy
zapłoniemy od
nowa
za chwilę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam