Dotykam świtu
przez welon mgły
dłońmi pełnymi kasztanów
uśmiecham się
do nadchodzącego dnia
zza gałązki jarzębiny
biegnę ku wieczorowi
z szelestem liści pod stopami
kłaniam się nocy
nad bukietem wrzosów
omotanym nitkami babiego lata
Bardzo wdzięczny wiersz. Zmiana pory/pór roku, ubrana w ciekawe słownictwo, powodujące nutę zadumy nad przemijaniem. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://korolowa.blogspot.com/
dziękuję za odwiedziny
OdpowiedzUsuń