jeszcze słońce złotymi warkoczami
strząsa szarość z nieba
jeszcze ogród tonie w pąsach szafirach
gra fioletami
a już jesień przyczaiła się za progiem
czas porozmawiać z sadem o zbiorach
i upleść wieniec z powabnej nawłoci
czas przytulić chłodem nasączone noce
i poranki pachnące mleczną wilgocią
spójrz
już bociany tłumnie okupują łąki
jutro spojrzą w oczy przygodzie
ja zmyję ze stóp piaski gwarnej plaży
i padnę w ramiona lasu niosącego woń grzybów i ciszę
czas…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam