zdradziłeś
skalałeś marzenia
utytłałeś w błocie to
co było
płomień w moim wnętrzu zatrzepotał
i zgasł
na krawędzi słów
potknęłam się o twoje
obietnice
pokusy jakieś plany
o nas o jutrze o
spełnieniu
nie ufam ci
wiatr porwał nadzieje
tarmosząc przy okazji
duszę
słowa straciły moc
wybatożyłam w sercu
ufność aż umknęła
obojętność dotknęła
skroni
już nie tęsknię nie
złorzeczę
trwam w zawieszeniu
jak łza co nie chce
spłynąć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam