Obserwatorzy

piątek, 28 sierpnia 2020

smutek


zakradł się niespodziewanie
chyłkiem wypełznął z cienia
spętał myśli czarnym powrozem
nie chcę by mnie objął  ramionami
przygarnął pochłonął
walczę
już brak mi sił
oddycham nim zaplatana we wspomnienia
na granicy szaleństwa
czy już na zawsze ja i on zespoleni
zasiądziemy w mrocznym kącie
czy  już jutro wyciągnę dłonie do światła
a dusza zatańczy i rozjarzy się radością

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam