wciąż pada i
pada
kropla za
kroplą miarowo bębnią
w co się da
spływają
kaskadą po liściach murach chodnikach
kapią z
dachów
kałuże rozlane
jak jeziora
już utopiły odziany
w szarą pelerynę dzień
łowię w głębi
moje posmutniałe oczy
dusza w
półśnie wzdycha ciężko
myśli
nasączone melancholią płyną leniwie
niebo
zamknęło słońce
w klatce z
chmur i wypuścić nie chce
wciąż pada i
pada
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam